piątek, 13 listopada 2015

Od Sophie

Wstałam o 2.00. Nie mogłam spać. Przeciągnęłam się i wyszłam przed jaskinię. Chłodny, mocny wiatr zawiał mi prosto w pysk. Po moim ciele przeszły dreszcze. Zaczęła się już wiosna, lecz nadal było strasznie zimno-to było to, co jeszcze po zimie zostało. Wkroczyłam ponownie do mojego małego mieszkanka i wygrzebałam spod jednego ze skał przytulny, ciepły, jasny, niebieski szal. Założyłam go. Wnet przypomniałam sobie, że to szal, który dostałam od moich rodziców na moje urodziny, 1 urodziny. Po policzku spłynęła mi łza, lecz uśmiechnęłam się i wyszłam z groty, po czym zaczęłam cicho śpiewać:
Wtedy usłyszałam szelest w krzakach. Ustawiłam się w pozycji bojowej i warknęłam cicho. Odetchnęłam cicho, gdy z krzewów wyszedł czarno-biały border-collie. To, co najbardziej zwróciło moją uwagę, to to, że nie miał jednej łapy... Zrobiło mi się go trochę żal.
-Kim jesteś?-spytałam niepewnie.
Nie znałam go i nigdy go nie widziałam. Przyglądałam mu się uważnie.
-Oreo-odpowiedział.
-Sophie. Znajdujesz się na terenach Sfory Gwiazdy Północy, ale... Nie słyszałeś, jak śpiewam, prawda?-zarumieniłam się lekko, lecz szybko odwróciłam głos.
<Oreo? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz